gdybyśmy biegały takie widoki byśmy oglądały ...
Magda
Chyba każdą z nas to dopada po ciąży - chęć, żeby pracować nad swoim ciałem, żeby po pierwsze upodobniło się do siebie sprzed 9 miesięcy, a po drugie nawet przybrało lepsze "ja", no bo skoro ma nas to tyle kosztować wysiłku to niech już te rezultaty powalą na łopatki KAŻDEGO.
Po pierwsze nasze lustro, po drugie nasze koleżanki, a męża czy partnera to my już same zmusimy, żeby go nasz olśniewający wygląd powalił, wręcz przydusił i dusił tak długo, aż z przyduszonego gardła wyjdzie równie olśniewający jak my i oczywiście spontaniczny i naturalny najprawdziwszy KOMPLEMENT :)
To już ustalone co chcemy osiągnąć bo najważniejszy jest cel, teraz tylko trzeba dobrać środki.
Zaczęłam dobór.
1. Wpadła mi w ręce płyta -idealny brzuch w 10 min dziennie.
No rewelacja, co to jest 10 min, wypicie 1 kawy, dłuzsze spojrzenie w okno, 1/10 rozmowy telefonicznej. No nic. Dam radę. Zbierałam się tydzień, włączyłam płytę. najbardziej podobały mi się pierwsze wykładowe minuty ( ciekawe czy są wliczone w te 10 min ??? ). Potem zaczęła się część praktyczna. Qurcze Einstein miał rację"czas to pojęcie względne", te 10 min, nagle zmieniło się w jakąś niekończącą się gehennę.
Jakimś cudem doszłam do końca, ale stwierdziłam, że też ćwiczenia nie są dla mnie, dlatego