od marca 2014 wracamy do pracy
MagdaCzasem są takie momenty, gdy dzień do dnia jest bardzo podobny, że chciałoby się zerwać rano, ubrać, narzucić make up na twarz, trzasnąć drzwiami i pojechać do pracy. Zmienić okoliczności, popatrzeć szerzej, skoncentrować się na innych wyzwaniach, złapać dystans i wymienić domowe obowiązki na bardziej ambitne zadania. Ale jednocześnie nie chciałabym rezygnować z bycia z Martynką, dlatego gdy stoję przed decyzją o urlopie rodzicielskim wybór może być tylko jeden - skorzystać :). Może nie w pełnym wymiarze 26 tygodni, ale przynajmniej 8 tygodni, wtedy w połączeniu z zaległym urlopem wypoczynkowym będę z malutką do końca 10-tego miesiąca - to "prawie" rok. Ale ta decyzja wcale nie jest tak prosta, bo obok priorytetowych potrzeb mamy i dziecka jest również kwestia pracodawcy z którym mówiąc kolokwialnie "trzeba się dogadać".
Wniosek o urlop już wysłany, ludzka twarz mojego pracodawcy pokiwała głową na znak akceptacji:) Cieszę się, że nie musiałam wyrywać z gardła mojego prawa. Na pewno nie wygląda to tak różowo w innych firmach.
ps: gdzieś mi się zapodziała Gosia - współautorka bloga.
Ktokolwiek widział ktokolwiek wie niech się odezwie .................
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz