niedziela, 12 stycznia 2014

6 miesięcy - podsumowanie pierwszej połowy roku


W 180 dni ...przez życie
To będzie osobiste podsumowanie, takie z przymrużeniem oka bez analizy etapów rozwoju dziecka, bardziej pod katem ja ja się czułam przez te pół roku. Gdy urodziłam pierwsze dziecko chciałam być idealna mama - dom musiał błyszczeć, wszystko równiutko poukładane, ubranka idealnie wyprasowane, butelki i smoczki ciągle wyparzane itp. Przy drugim dziecku moim celem stało się wygospodarowanie czasu na wspólne zabawy z dziećmi  i pozwalanie sobie na realizację własnych potrzeb. Jestem szczesliwsza i dzieci to czują :). 

1 - 3 miesiąc my rodzice przyzwyczajamy się do nowej sytuacji nabieramy wprawy, oswajamy się, układamy życie na nowo. Z mojej perspektywy najtrudniejsze emocjonalnie, choć dzidziuś dużo śpi.
Gdy karmimy jesteśmy maksymalnie przywiązane, oczywiście odciągałam mleko, ale nie oszukujmy się wyjścia z domu trwały maksymalnie 3 godziny.
(Raz w akcie rozpaczy pojechałam z Krakowa do Warszawy na koncert Pink Floydów to było moje marzenie gdy byłam jeszcze nastolatką, więc nie mogłam odpuścić. Nie było mnie 13 godzin. Było warto, ale stres miałam taki, że jak wracałam w środku nocy spać mi się nie chciało do następnej doby).
3-6 miesięcy jest już z górki, dużo wiemy, lepiej znamy już maluszka. Jesteśmy mocniejsze i stabilniejsze, choć dzidziuś zaczyna być coraz dłużej aktywny w ciągu dnia. Czyli każdy czas ma swoje plusy i minusy.

Ja mam 1 wniosek - próbować wyluzować, robić wszystko co potrzeba, ale nie schizować, jak np. przyjdą goście to wypraszać ich o 19:00, bo o 19:15 kąpiemy dziecko, lepiej posiedzieć i pogadać o głupotach a malucha wykąpać co 2 dni :) ( to rada od wyluzowanej położnej )




Jak jeszcze luzować?
1. Na przykład przestać prasować stosy prania, qurcze jeśli to nas nie uspokaja tylko wkurza, a maluch nie ma żadnych problemów ze skórą to dać sobie spokój ( mój starszak miał AZS wtedy prasowałam wszystko i to z dwóch stron ;), a teraz większość rzeczy jak wieszam to naciągam, a potem składam i GOTOWE :)
2. Plan dnia - nie ma sensu tak bardzo stresować się planem dnia ( wzorowałam się na radach Tracy Hogg ), jeśli maluch odróżnia dzień od nocy to i tak jest to sukces. Oczywiście trzeba próbować, ale nie traktować ciągłych zmian w charakterze porażki.

Podsumowanie
Warto doceniać każdy etap z życia malucha. Pierwsza połowa roku ma sporo plusów pod wzgledem organizacji życia w domu.
Łatwiej np. utrzymać porzadek, bo maluch jest tam gdzie go położymy. Potem pełzający robaczek jest trudny do upilnowania, a podłoga usiada zabawkami, więc doceniajmy czas, kiedy mimo monotonnych czynności, np. układanie rzeczy na swoje miejsce sprzątanie daje szybkie efekty, potem ten cykl jest zdecydowanie krótszy.
Pod koniec pierwszego półrocza trzeba już zacząć gotować zupki, można dawać słoiczki, ale wiadomo, że jest ta wewnętrzna presja dostarczenia dziecku co najlepsze, a ten słoiczek z dluuuuuuuga data przydatności budzi wątpliwości, więc ja staram się gotować. To zdecydowanie dodatkowe zadanie do wykonania. Pod tym względem pierwsza połowa roku też jest łatwiejsza.

Ale zdecydowanie komunikacja z córeczka dostarcza niezapomnianych wrażeń. Myślisz WARTO WARTO WARTO :)

Porady
Ząbkowanie
Super patent to schłodzona w lodówce marchewka (podpowiedziała mi sąsiadka, mam dwójeczki maluchów ), taka obrana i intensywnie pomarańczowa jest atrakcyjna dla malucha z przyjemnością "gryzie" i delikatnie znieczula dziąsełka

Wózek
Bardzo wygodnie jest trzymać dziecko w wózku gondolce, bo najczęsciej nie chcemy spuszczać go z oczu. W wózeczku łatwo zabieram je do każdego pomieszczenia ze sobą. Potem gdy już siedzi to w wersji spacerowej, wtedy nasz kręgosłup odpoczywa, bo nie musimy ciągle o nosić tylko zawozimy ze sobą,   łatwo mu zmienić też punkt widzenia, delikatnie przesuną cwózeczek i już patrzy na inne tło lub na nas z troche innej perspektywy. Polecam :)

Wprowadzanie stałych pokarmów a zaparcia
Gdy zaczynamy wprowadzać stałe pokarmy koniecznie trzeba się zapatrzeć w słoiczek: - jabłka ze śliwkami. Radzi sobie z najbardziej twardym brzuszkiem :). Potem organizm reguluje trawienie, ale na początku to duża zmiana.

Czy coś jeszcze powinnam dodać?



2 komentarze:

  1. Fajne , wyluzowane rady :) ja natomiast jestem na etapie prasowanie z kazdej strony ( jak ty przy pierwszym) i przejmowania się wszystkim. Nie tak łatwo poczuc sie pewnie jako rodzic. Moze faktycznie gdy ma sie drugie inaczej podchodzi sie do wychowywania ???

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz rację, przy drugim dziecku jest troszeczkę łatwiej. U mnie pojawiało się poczucie winy gdy wszystko nie było "idealnie" jak na reklamach :), a przecież jak dziecko jest w czyściutkim, ale nie wyprasowanym ubranku nie oznacza, że jest nieszczęśliwe. To tylko przykład, ale zamiast stać przy desce do prasowania możemy ten czas spędzić na wspólne szaleństwa na dywanie albo dłuższy spacer, który dobrze zrobi całej rodzinie. Znam mamy, które mówią że prasowanie je uspokaja, to wtedy jasne, że nie powinnyśmy rezygnować. Tu chodzi o ideę, żeby pozwalać sobie na drobne grzeszki, a wygospodarowany czas przeznaczać na przyjemności :) Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń