sobota, 31 sierpnia 2013

Jedenasty tydzień - lukrowe macierzyństwo?

Magda

Bliska mi osoba - też mama, która przeczytała dotychczasowe wpisy na naszym blogu, powiedziała, że po jego lekturze NIC TYLKO RODZIC, takie tu jesteśmy szczęśliwe i zadowolone każdego dnia. I tak sobie pomyślałam, że nie o to tu chodziło bo choć cały tydzień czy miesiąc można podsumować, że był dobry ( bo przecież jesteśmy zdrowe, dzidziuś rośnie jak na drożdżach), to jednak są takie dni, zwłaszcza po nieprzespanych nocach kiedy wstaje się i próżno szukać szczęścia. Znowu do ogarnięcia ten sam bałagan, wszystkie czynności tak bardzo przewidywalne.
Zastanowiłam się, dlaczego o tym nie pisze? I dochodzę do wniosku, że nigdy nie popełniam wpisów gdy jestem na głodzie w kontaktach z ludźmi, a zapewne gdybym się właśnie przegłodziła się choćby 1 dzień, wtedy wylałaby się cała gorycz. Złość na siebie, że nie jestem wystarczająco zorganizowana, że nie realizuję spraw, które miałam załatwić, że po śniadaniu jestem dopiero o 11tej, że cały czas sprzątam, a rzeczy i tak ciągle wychodzą z szafek. Obiecuję, ze napiszę o tym gdy znów przytłoczy mnie proza życia.
Do tej pory mało o tym pisałam nie dlatego, że chcę udawać, że macierzyństwo jest lukrowe, bo to nieprawda, ale dlatego, że będąc drugi raz matką lepiej się znam i wiem, że tylko relacje z ludźmi dostarczają mi stale pozytywnej energii. Gdy pierwszy raz byłam na macierzyńskim horyzont mojej nowej rzeczywistości sięgał do mojej furtki , dziecko pochłanialo mnie totalnie ( kolki ; AZS  ) i nie miałam czasu na spotkania, Wyjście do kina, czy teatru graniczyło z cudem, bo nie miałam pewności, czy tata poradzi sobie z ciągle płaczącym maluchem. Teraz tata jest już doświadczony, a malutka przewidywalna.

Gosia, a czy twoje macierzyństwo jest lukrowe? ale bez lukru proszę hahaha :) 


Gosia

Madziu - biorąc pod uwagę Nasze porody i Nasze Cuda Martynkę i Julcię....faktycznie nie zaprzeczę.
Jest to niewiarygodne, że takie osoby jak my....:-) (mam tu na myśli aktywność zawodową).....potrafiły  w nowym życiu się odnaleźć i funkcjonować. Na pewno jest to za sprawą Ciebie Madziu.....oj tak i ciężkiej pracy nad sobą..... I tak o lukrowo mogła bym jeszcze długo....:-)

Madzia naprowadziła mnie na rzeczywisty tor powiedzenia o tym jak czasem ma się dość"lukru"
Oj czasem tak. Jestem zmęczona....oczywiście. Planuję czas co do 1 godziny i choć sprawy są podzielone na pilne, mniej pilne i z flagą na "dużo później" totalnie maluszek potrafi nadać czasowi swój priorytet"ja teraz".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz